E.Diuka przedziwna podroz

 

czwarty dzien

 

Wczesnym rankiem ruszylismy w droge. Dzien byl szary i mglisty, jak to jesienny dzien.

Kolo poludnia opuscilismy te waska zarosnieta drozke, i pokierowalismy nasze konie wzdlóz brzegu.

Z daleka juz widzielismy chlopca, ktory obserwowal pólslonce. Zagalopowalismy i zatrzymalismy sie na odleglosc dwóch koni przed nim. Mój bokser Diuk podbiegl do niego i krzyknal:

"Dzien dobry, dokumenciki do kontroli poprosze!"

"Ale ja sobie tylko ogladam to pólslonce" - tlumaczyl sie chlopiec.

"Ale stoisz chlopcze w zakazie zatrzymywania. Piles cos?" - spytal Diuk sucho.

"Nic nie pilem. Ja sie tylko dziwie, co te cztery kwadraciki oznaczaja?"

"No i co one oznaczac maja?"

"Genesis. Ten drugi to przyczyna. A ten to czas."

"No to miales tym razem szczescie, udalo ci sie, a teraz rozejdz sie i zebym cie drugi raz na czyms takim nie przylapal!"

Diuk oddal chlopcu jego dokumenty.

Kontynuowalismy nasza podróz.

Pozna noca dojechalismy. Mielismy jeszcze dluga droge przed nami.

Tak powstal ten obrazek.

Please send your comments to Julian S. Bielicki. This document was updated 07.12.97.
All rights reserved by Julian S. Bielicki